Wszystkie

Uwodziciel – lepsza wersja mężczyzny

Uwodziciel – lepsza wersja mężczyzny

DOROTA MISIAK 5 SIERPNIA 2012, AKTUALIZOWANO: 16 GRUDNIA 2013

Uczą się i kobiety, i mężczyźni. Poznają sztukę uwodzenia lub sztuczki podrywania. Kurs zaczyna się od rad, jak pokochać siebie albo jak rozbudzić pożądanie. Każdemu według potrzeb.Kursanci szkół uwodzenia to wciąż głównie mężczyźni, choć pojawiają się też treningi dla kobiet. Panowie w większości chcą nauczyć się sztuki podrywania, by cieszyć się powodzeniem u wielu kobiet i umocnić swoją wiarę we własne możliwości. Dużo rzadziej po to, by rozniecić żar w już istniejącym związku. O ognisko dbają kobiety.

Jedni i drudzy uważają, że potrzebują instruktażu, bo wymagania, jakie kobiety stawiają im już podczas pierwszego spotkania, są ogromne i często nie mogą sobie z nimi poradzić.

– Mężczyznom często brakuje odwagi, dlatego analizują, zamiast działać – mówi Kinga Łakomska. – Z ich kalkulacji zysków i strat wychodzi, że próbując nawiązać relację, więcej stracą, więc po co startować? Ostatnio kolega opowiedział mi o imprezie w klubie. Wybrał się tam ze znajomymi, kilkoma chłopakami i atrakcyjną koleżanką. Bawili się tam w większości panowie. Jeden z nich spodobał się koleżance. Poprosiła mojego kolegę, żeby z nim porozmawiał, co ten zrobił. Usłyszał od nieznajomego: „…przecież ona ma tylu adoratorów…”. To była cała odpowiedź na wiadomość, że to właśnie on jej się podoba.

A jednak mężczyznom wciąż zależy na tym, by podbijać kobiece serca: – Wynika to z naszej pierwotnej natury – argumentuje Tomasz Dekster, trener „Realnej metody skutecznego uwodzenia”. – W drodze ewolucji zostaliśmy ukształtowani tak, aby odczuwać słabość w stosunku do wielu atrakcyjnych z wyglądu kobiet. Miało to być gwarancją silnego, licznego potomstwa.

Kursy uwodzenia zwykle zaczynają się od treningu osobowości, bo atrakcyjni w oczach innych są ci, którzy akceptują siebie. – Mężczyznom pomagamy stać się lepszą wersją siebie – mówi Tomasz Dekster. – Po kilku dniach intensywnego treningu praktycznego bardzo mocno wzrasta ich pewność siebie, zaczyna im się nawet wydawać, że mają nieograniczone możliwości w nawiązywaniu relacji z płcią przeciwną. To najważniejsza cecha, którą można wykształcić. Nie inaczej jak tylko w praktyce.

I oni, i one cierpią z powodu stereotypów. Dla wielu mężczyzn udział w kursie uwodzenia jest równoznaczny z przyznaniem się do słabości czy ułomności. Dla większości kobiet zrobienie tego pierwszego kroku dalej jest nietaktem. – Świat się zmienił, ale takie kursy ciągle cieszą się popularnością, a więc problem istnieje – przyznaje Kinga Łakomska.

– Każdy, kto ukończy intensywny, dziesięciodniowy trening praktyczny, w trakcie którego odbywa się kilkaset interakcji z kobietami, zupełnie inaczej postrzega siebie oraz kwestie relacji z płcią przeciwną – twierdzi Tomasz Dekster. – Takie osoby automatycznie zaliczają się do grona pięciu procent mężczyzn, którzy najlepiej radzą sobie z pozyskiwaniem względów kobiet. Paradoksalnie, trafia do nas coraz więcej pewnych siebie facetów, którym – wydawałoby się – niczego nie brakuje i którzy zwyczajnie chcieliby się rozwijać.

Kobiety powinny nauczyć się też rozpoznawać, kiedy mężczyzna stosuje wobec nich sztuczki: – Uwielbiamy być uwodzone, a flirtowanie jest świetną zabawą, czasami rozrywką intelektualną – mówi Kinga Łakomska – ale nikt nie lubi być oszukiwany, dlatego musimy rozpoznawać metody podrywania. Gdy zauważamy, co się dzieje, mamy wybór: wchodzimy w to, czy przyglądamy się i się nie angażujemy.

Standard

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *